Samonaprawianie się. Czakry. Aura.
Dziekuję...
Teść zmarł na nowotwór (prawe płuco; prawe płuco w punktu widzenia Medycyny Dalekiego Wschodu mówi o problemie w dawaniu mężczyźnie...), na treściach świadomych chciał żyć ... byle się nie zmieniać...
Jak widzicie nowotwory?
Ja to widzę tak. Mają problem z proszeniem, mają problem ze zmianą (wolą umrzeć niż się zmienić; dlatego np. warto zacząć pisać drugą ręką, chodzić drugą stroną drogi, na śniadanie zjeść coś innego niż zawsze...) = mają ewidentne zaburzenia w drugiej czakrze (pomarańczowy u nich ma kuku) + zaburzenie w kolorze/czakrze miejsca mowotworu (widzę to jak Ann Brennan). Z punktu widzenia odżywiania nowotwory rosną na cukrach i produktach cukrobennych. Jest takie badanie PET scan - pije się znakowaną glukozę Technetem i za pół godziny mamy tę znakowana Technetem glukozę w ogniskach przerzutowych. Od 40 lat wiadomo czym odżwiają się nowotwory...
Z punktu widzenia Luise Hay (potwierdzam) zwykle nie wierzą w wyleczenie "od wewnątrz", nie wierzą w cuda, nie wierzą w jakąś cudowną moc umysłu...
Zwykle więcej dali niż wzięli, zwykle mają poczucie krzywdy, że za dużo dali, za mało wzięli... i nie mówią o tym wprost...
Brak w nich radości, no w sumie nie rozumieją, że Dalajlama np. czeka na śmierć z "drżeniem radości oczekiwania". Dla osób nowotworowych - abstrakcja - nie rozumieją (zaburzenia w trzeciej czakrze).
Co jeszcze proponowalibyście dodać????
W sumie rozsiany rak to jedyna choroba którą trudno przemóc.
Teść zmarł na nowotwór (prawe płuco; prawe płuco w punktu widzenia Medycyny Dalekiego Wschodu mówi o problemie w dawaniu mężczyźnie...), na treściach świadomych chciał żyć ... byle się nie zmieniać...
Jak widzicie nowotwory?
Ja to widzę tak. Mają problem z proszeniem, mają problem ze zmianą (wolą umrzeć niż się zmienić; dlatego np. warto zacząć pisać drugą ręką, chodzić drugą stroną drogi, na śniadanie zjeść coś innego niż zawsze...) = mają ewidentne zaburzenia w drugiej czakrze (pomarańczowy u nich ma kuku) + zaburzenie w kolorze/czakrze miejsca mowotworu (widzę to jak Ann Brennan). Z punktu widzenia odżywiania nowotwory rosną na cukrach i produktach cukrobennych. Jest takie badanie PET scan - pije się znakowaną glukozę Technetem i za pół godziny mamy tę znakowana Technetem glukozę w ogniskach przerzutowych. Od 40 lat wiadomo czym odżwiają się nowotwory...
Z punktu widzenia Luise Hay (potwierdzam) zwykle nie wierzą w wyleczenie "od wewnątrz", nie wierzą w cuda, nie wierzą w jakąś cudowną moc umysłu...
Zwykle więcej dali niż wzięli, zwykle mają poczucie krzywdy, że za dużo dali, za mało wzięli... i nie mówią o tym wprost...
Brak w nich radości, no w sumie nie rozumieją, że Dalajlama np. czeka na śmierć z "drżeniem radości oczekiwania". Dla osób nowotworowych - abstrakcja - nie rozumieją (zaburzenia w trzeciej czakrze).
Co jeszcze proponowalibyście dodać????
W sumie rozsiany rak to jedyna choroba którą trudno przemóc.
-
- Posty: 1160
- Rejestracja: wt lis 14, 2006 8:50 pm
- Lokalizacja: Kraków
A nowotwory i dzieci? Jak to widzisz? Bardzo często sie nad tym zastanawiam
Dorosła osoba swoje juz w zyciu przeszła,wiec moze mieć uraz,może jakas krzywda,ale dzieci,noworodki?
Luise Hay jest dla mnie niesamowita i gdy opserwuje siebie,moje zycie,moje bóle które czasem sie pojawiają zgadzam sie z nia w 90% TYLKO OD LAT TE DZIECI NIE DAJA MI SPOKOJU. moze one przywlekaja to z poprzedniej inkarnacji?
Dorosła osoba swoje juz w zyciu przeszła,wiec moze mieć uraz,może jakas krzywda,ale dzieci,noworodki?
Luise Hay jest dla mnie niesamowita i gdy opserwuje siebie,moje zycie,moje bóle które czasem sie pojawiają zgadzam sie z nia w 90% TYLKO OD LAT TE DZIECI NIE DAJA MI SPOKOJU. moze one przywlekaja to z poprzedniej inkarnacji?
Bardzo mi przykro,ale NIE nawiązuję już kontaktów ze zmarłymi
Nowotwory dzieci, noworodków zawsze przychodzą do nas jako szkoła = lekcja dla rodzica. Każdego rodzica uczy, że ma poprawić stan czakry 2 i kolejnej równoznacznej z miejscem wystapienia nowotworu. Zatem rak mózgu - służy naprawie 2 i 6/7. rak kości/białaczki - naprawie 2 i 1., rak oka prawego 2 i 7 rak oka lewego 2 i 6, nieuleczalne wady serca 2 i 4. Kontakt z z Teściem wierzącym tylko w medycynę "normalną" mnie przynajmniej uczy szacunku do Jego wyborów (nadal praca nad 2). Data śmierci jest naszym wyborem z tego co mi wiadomo. Wszystko to lekcje powrotu do Światła. Gnębienie przez siebie i otoczenie odbieram jako jedno. Ja i otoczenie to to samo. Siódemka to zrozumie. Osoba z brakiem w tym aspekcie będzie miała większy problem ze zrozumieniem tego. Zatem klucze są od 1-7 (tęcza), wg mojego zrozumienia tematu (potem 8,9 itd).
Tez tak mysle, ze to to samo, bo jesli gnebienie z zewnatrz w nas wnika, to znaczy, ze na to pozwalamy.
Z braku umiejetnosci i wiedzy jak to dziala i co przedsiewziac, by to zmienic.
Ja wiem Ewus, ze cierpienia dzieci maja byc lekcja dla rodzicow, ja wiem, ze ich dorosle przeciez od wiekow dusze mogly sie tak umowic - ale i tak buntuje sie jak Ewa Fortuna...
Z braku umiejetnosci i wiedzy jak to dziala i co przedsiewziac, by to zmienic.
Ja wiem Ewus, ze cierpienia dzieci maja byc lekcja dla rodzicow, ja wiem, ze ich dorosle przeciez od wiekow dusze mogly sie tak umowic - ale i tak buntuje sie jak Ewa Fortuna...
wiesz... wytrzymałam 3 dni bez jedzenia i 2,5 dnia bez wody. Okazuje się to jednak możliwe. Jak się coś takiego zrobi "przez przypadek" jest się bardziej... hm... ok. Potem jak się człowiek przyśmieci jedzeniem wracają demony. Jak dusza zdrowa - nie daje dostepu do złego. Chyba, że wybieramy też drogę Chrystusa (dostep do złego ponoć rozpoczął się od Ogrójca jak podaje Biblia Tysiaclecia), ale po co, ponoć odkupił nasze grzechy.
Pracuję, uczę się, udzielam się :-0
https://www.youtube.com/watch?v=rmvaXo8eA9w
https://www.youtube.com/watch?v=rmvaXo8eA9w