Otwieranie trzeciego oka

Tutaj opisujemy inne niefizyczne przeżycia, które mogą być naszym udziałem (np. eksperymenty z Wahunką, Sny i inne trudne do zaklasyfikowania doświadczenia). To miejsce właśnie dla nich...
Ciacho
Posty: 206
Rejestracja: czw sie 13, 2009 5:37 pm

Otwieranie trzeciego oka

Post autor: Ciacho » sob sie 29, 2009 7:08 am

Jak już pisałam decyzję pozostawiłam Przewodnikowi i się otwiera.. Ja właśnie o tym...

Wczoraj wypiłam późno kawę i przyszło mi do głowy, że i z tego powodu, to może być "ciężka" noc. Zapaliłam na tę okolicznośc świeczuszkę- podgrzewacz w intencji ochrony, dobrego snu, opieki Przewodnika. Pomodliłam się .. i nic. Było po drugiej, a ja nie śpię. Świeczka się dopaliła, zrobiło się ciemno i po chwili poczułam dotyk na głowie i czole tuż przy linii włosów. Dumałam, kręciłam się z boku na bok, aż nagle przyszło mi coś do głowy i mówię na głos, że bez świeczki też mam ochrobę przed obcymi energiami. I wtedy ciachhh.... pstryk... coś "wyskoczyło" mi z głowy. To nie było przyjemne, poczułam nawet ból na głowie w miejscu ciemienia. Pomyślałam że "ktoś mnie opuścił." Potem przez jakąś godzinę wszelkimi sposobami próbowałam niedopuścić aby to "wlazło" spowrotem. Modliłam się, wysyłałam miłość z serca żeby zrobiło "skarpety i czapkę milości" (dobre nie...). Wyobrażałam sobie osłonę miłości wokół siebie. Z czapką się niezbyt udało, bo nie noszę... he he. Czułam ciężar pod czaszką i zachęcałam, jeśli ktoś jest (ktoś mi rzekł po śnie o robakach, że "siedzą mi muszki" w czaksze korony - pozdrawiam a propo :) ). Generalnie bolała mnie głowa, więc nie wiem czy mi się nie zdawało.. "Myślałam" sobie też tekst znanej pieśni o Bożej miłości. Po jakiejś godzinie się uspokoiło. Leżę na boku i pytam w myślach Przewodnika - i co zdałam test? i to co teraz? (głupio, tak trochę z uśmieszkiem...) Leżę sobie i patrzę na cień lampki - kinkietu na suficie i myślę o tym kształcie. Nagle widzę, że obok w roku na suficie "coś" się rusza... Gdybym nie przeczytałam o tym na tym forum, to bym nie uwierzyła... Gęsta substancja, trochę jak rój pszczół. Zwijała się w kłębek wielkości pięści, przemieszczała, gęstniąc i ciemniejąc. Wtedy zaczęłam (z radością??) śpiewać tę pieśń, jak mantrę. Gdyby nie noc i sasiedzi to śpiewałabym na głos. Czułam bardzo duże wsparcie i opiekę Przewodnika, pewnie stąd ten mój "zapał".Nie wiem ile to trwało, patrzyłam na "to" i spiewałam z niesamowitą radością w sercu. "Coś/ktoś" z mojej drugiej strony łóżka próbował mnie rozpraszać, odwracać uwagę. Starałam się "to " ingorować. Z czasem ta "masa"przyblakła. A potem zaczęła dogasać świeczka. Trochę miałam cykora, ale musiałam podejść do biurka i pod tę masę, żeby zapalić nową. Zapaliłam tym razem trzy... he he. Nie zobaczyłam już tej masy. Zastanawiałam się czy nie "wlazła" we mnie. Wiem, że to negatywne emocje i energia. Potem znów leżam i myślałam. Wtedy "przyszedł" ktoś z mojej rodziny. Tradycyjnie czułam "prąd" na plecach. Nie wiem ale zawcze czuję na plecach czyjąś obecność. Przyszedł dać mi wsparcie i jakby... pochwalić? Przekręciłam się na drugi bok. To samo i wtedy mój kot który po całej nocy spania gdzie indziej, zjawił się nagle, "wyrwał" z sypialni... Spałam dokładnie od 5 do 6. Czuję się dość... przytłoczona i zadowolona, i radosna, nie śpaca, tylko oczy mi śpią ;)

Bardzo chętnie posłucham co Wy o tym uważacie. Rad, wskazówek, komentarzy... Dla mnie takie widzenie, to zupełna nowość...
behind blue eyes

Asteraki
Posty: 152
Rejestracja: śr lip 29, 2009 10:05 pm

Post autor: Asteraki » sob sie 29, 2009 1:28 pm

Ja kiedyś widziałam chmurę u mnie w domu. Było to dokładnie po urodzinach mojego dziecka, kiedy do domu zaprosiłam całą masę upośledzonych dzieci, były różne z autyzmem, z padaczką, i inne dolegliwości. Niektóre siedziały i się kiwały, niektóre dzieciaki tańczyły i się śmiały. Ja siedziałam obok w pokoju, ale przybiegła do mnie siostrzenica i mówi, że wymyślili zabawę, że jeden się kładzie na ziemi, a reszta po nim skacze, serce mi zamarło, bo wpadłam w ostatniej chwili, już wtedy nie opuszczałam ich na krok. Po odebraniu przez rodziców dzieci, czułam że jest taki harmider w domu, chociaż już było cicho i spokojnie to ja sama byłam pobudzona, i wtedy zobaczyłam u sufitu SZARĄ CHMURĘ. Zaczęłam w nią dmuchać, żeby wyszła przez okno, i wyszła............ Odpaliłam białą szałwię i białe świecie, oczyściłam pokój. Mój syn dzisiaj już nie chce się bawić z tymi dziećmi, w ogóle z dnia na dzień u mnie dzieją się cuda w domu:) Bo dziecko, które nie wychodziło z domu, nagle wychodzi, ma nawet kolegę, z którym się zaprzyjaźnił:) Boże jak się ciesze...........
Mój syn i ja jesteśmy pod opieką Wandy P., ale myśle, ze przede wszystkim kawał dobrej roboty zrobiła Sara:) Buziaki............ Ale off topic, ale chmurze było............

ewa.fortuna1
Posty: 1160
Rejestracja: wt lis 14, 2006 8:50 pm
Lokalizacja: Kraków

Post autor: ewa.fortuna1 » sob sie 29, 2009 2:25 pm

W swojej książce Pani Prądnicka pisała,że autyzm powodują zmarłe dusze.Trzeba wierzyć,że i tym razem sobie z nimi poradzi. :)
Nigdy nie widziałam szarej masy i raczej wolała bym nie widzieć.
Raz widziałam białą mgłę u mnie w łazience,wysoka była na metr,ale to pewnie był jakis duszek.
Kiedyś zrobiłam sobie zdjęcie i w okół mojej szyi była szara chmura. Hmm nie wiem co to było? W między czasie zapisałam sie na kurs regresingu i po paru miesiącach wykładowca powiedział mi,że gdy mnie zobaczył pierwszy raz,to miałam w obrębie gardła przyklejoną szarą energie,ale w trakcie sesji ona zaczęła znikać. W tamtym okresie miałam problemy z synem i pewnie tłumiona złość,rozpacz,bezsilność umiejscowiły sie na czakrze gardła. :roll:
Bardzo mi przykro,ale NIE nawiązuję już kontaktów ze zmarłymi :(

za_mgłą

Post autor: za_mgłą » sob sie 29, 2009 5:41 pm

hehehe nie bojcie sie off topow, bi z nich czasami naprawde mozna wyciagnac wiecej, niz trzymanie sie ostro tematu, ktory sila rzeczy i tak musi gdzies skrecic, o co zaczepic sie, aby zostalo zauwazone.
No to, zes sobie Kochana super brygade do domu zaprosila. Ja tez uwielbiam wlasnie Takie Dzieciaki i nie sadze w ogole, ze One to jakies inne sa.

a u mnie pochmurno za oknem

( bylo o chmurze ? bylo!)

duzo ciepla

ps. rozlorzylam sie z chorobskiem, a ze nie moge przyjmowac silnych lekow, na obecnosc Mlodej Panny w brzuchu, to mecze sie przeokropnie.
w leb sobie strzele

Asteraki
Posty: 152
Rejestracja: śr lip 29, 2009 10:05 pm

Post autor: Asteraki » sob sie 29, 2009 7:57 pm

O rany, kuruj się mała:) mgiełko.......... Może jakaś kanapka z czosnkiem?

Błękitna
Posty: 53
Rejestracja: pn cze 08, 2009 12:30 pm

Post autor: Błękitna » ndz sie 30, 2009 5:36 pm

Otwieranie trzeciego oka, hmm... to dla mnie temat ciekawy, może ktoś jeszcze napisze jak to u niego przebiegało. U mnie jeszcze zamknięte. Czekam.. jak na nową przygodę, pewnie tą najważniejszą w życiu i mam nadzieję, że będzie zaje...fajnie. Cenię sobie silne emocje bo najgorzej gdy ich niema wcale, to tak jakby umrzeć za życia. Każda naprawdę ważna rzecz wymaga trudu, poświęcenia i pewnego rodzaju bólu. To tak jak z narodzinami dziecka...,ciąża, poród...ale jaka nagroda, niektórzy mówią: ale te kobiety mają przerąbane a ja sobie tak myślę, że nie wiedzą jakim darem jest czuć, jak serce takiej małej istotki bije w nas. Ale ponieważ z natury jestem raczej optymistką, złych scenariuszy nawet nie biorę pod uwagę a i lęków u mnie jakoś mało to mam nadzieję, ze za jakiś czas ja opiszę o swoich cudownych niebiańskich przeżyciach albo lepiej, zrobię film, za którego dostanę Oskara... i tego się trzymam :D ,
pozdrawiam wszystkich gorąco życząc mocnych i ciekawych doznań ;)

ewa.fortuna1
Posty: 1160
Rejestracja: wt lis 14, 2006 8:50 pm
Lokalizacja: Kraków

Post autor: ewa.fortuna1 » ndz sie 30, 2009 5:50 pm

Hmm ja to nawet nie wiem jak to u mnie się zaczęło? Gdy by nie kurs Moena to nawet bym nie wiedziała,ze potrafię widzieć na odległość. W prawdzie od lat w miejscu trzeciego oka czuje łaskotanie,mrowienie,ale dopiero tydzień temu dowiedziałam sie ,że w ten sposób otwiera sie podobno trzecie oko. :| hmmm moze?
Daltar podesłał na forum linka do filmiku o medytacji parę dni temu i własnie z tego filmiku dowiedzałam sie o tym mrowieniu,swędzeniu ;) Nigdy wczesniej nie zastanawiałam sie czemu na czole ciągle mnie coś łaskocze.
Bardzo mi przykro,ale NIE nawiązuję już kontaktów ze zmarłymi :(

Daltar
Posty: 632
Rejestracja: czw mar 12, 2009 10:25 pm

Post autor: Daltar » ndz sie 30, 2009 7:12 pm

To uczucie "ciągnięcia" może pojawiać się zupełnie spontanicznie w najmniej oczekiwanych chwilach i nie jest związane z wysiłkiem fizycznym. Miewam też pulsujący ucisk, lekkie swędzenie i tego typu objawy. Kiedy chodziłem do podstawówki, za mną w ławce siedziała koleżanka, która miała taki odruch drapania się w czoło. Non stop się w to czoło drapała jak o czymś rozmawialiśmy to ona mówi , mówi i za chwilkę drap, drap.
I co? Teraz ta Pani widzi pięknie wszystko a swoje umiejętności wykorzystuje w pracy bioenergoterapeuty. Ostatnio miewałem przez parę dni takie dziwne kłucie dokładnie na czubku głowy i zapewniam, że nie była to wsza ani inne tego typu bydle :lol:. Pojawiało się tez spontanicznie i samo ustało. Zaraz po tym nastąpił pewien skok w kwestii interesujących nas tu wszystkich zagadnieniach. Znowu przypadek, czy jednak praca miejsca wylotu energii do czakry korony? Znacie to powiedzenie "puknij się w czoło 3 razy?" ;). A te inne ludowe opukiwania się po czubku głowy? Takie odwieczne i stare mądrości oraz spontaniczne odruchy nie biorą się z niczego prawda? :D
Pamiętacie bajkę "Pomysłowy Dobromir"? :idea: :lol:

ściskam :)
Ostatnio zmieniony pn sie 31, 2009 11:58 am przez Daltar, łącznie zmieniany 1 raz.

Ciacho
Posty: 206
Rejestracja: czw sie 13, 2009 5:37 pm

Post autor: Ciacho » ndz sie 30, 2009 8:24 pm

Pomysłowy Dobromir...

A apropo czakry korony, to myślałam, że jest na czubku, na czubku, dopóki nie poczułam, że to miejsce ciemienia. Potem, w ciągu dnia mnie w tym miejscu kilka razy zakuło.
Właśnie wrociłam z dwudniowej wyprawy, siedzę w mieszkanku od... 30 minut i czuję.."wstań, powiedz - nie jesteś sam..." ;)
No i popukuje mnie "ktoś" w ramię co chwila... Fajnie...

Super, że wątek się rozkręcił, każdy w jakimś stopniu ma doświadczenia widzenia "nie-reala". Ciekawa jestem Waszych doświadczeń ;)
behind blue eyes

Asteraki
Posty: 152
Rejestracja: śr lip 29, 2009 10:05 pm

Post autor: Asteraki » pn sie 31, 2009 10:44 am

Ja mam chyba zasłonięte, tak mi się wydaje, bo od kiedy zobaczyłam zmarłego ojca w korytarzu, to prosiłam o zabranie "tego daru" nie byłam gotowa, szczególnie gdy tych zmarłych zaczęło być więcej. Wcześniej widziałam energie np. przy gniazku z prądem, takie światełka, szara chmura, obrazy ruszały się na kartach do wróżenia. Natomiast zostało powonienie - och doskonale czuję nosem, co się święci, i słyszę.

Dzisiaj nad ranem przemówił do mnie mój zmarły mąż. Ja mówię hallo, jakby dzwonił do mnie, ale to wszystko odbywało się w mojej głowie, pytam kto mówi, a on odpowiada, to jak Krzysiek, no na Boga, to był on........ Czyli ciągle jest. Wogóle dziwne uczucie jak głowa do Ciebie gada.

Ciacho
Posty: 206
Rejestracja: czw sie 13, 2009 5:37 pm

Post autor: Ciacho » pn sie 31, 2009 11:45 am

Widać coś chciał. Może Asteraki warto "posłuchać" co... ;)
behind blue eyes

Asteraki
Posty: 152
Rejestracja: śr lip 29, 2009 10:05 pm

Post autor: Asteraki » pn sie 31, 2009 12:14 pm

Ano tylko przywitał się, jego głosu nie zapomnę, i się urwało.....
Nie wiem może to dlatego, że wczoraj spotkałam na koncercie mnóstwo wspólnych znajomych.

Daltar
Posty: 632
Rejestracja: czw mar 12, 2009 10:25 pm

Post autor: Daltar » pn sie 31, 2009 12:23 pm

Ja wczoraj kładąc się spać wypowiedziałem afirmację na otwarcie trzeciego oka, bo zaczyna mi już doskwierać brak lub szczątkowa umiejętność widzenia w świecie fizycznym. ( Może nie tyle doskwierać, co cały czas się łapie na tym, że czas na coś więcej i wyraźniej )
Ledwo oczy zmrużyłem wieczorem i od razu zaaplikowano mi "wersję testową" we śnie, tak abym się dobrze zastanowił, czy tego chcę na pewno. Te sny testowe to u mnie dosyć powszechna sprawa i cenię je sobie bardzo wysoko, bo dają niezłe pojecie o tym, co może się dziać w takich a nie innych okolicznościach. Później w świecie fizycznym można już być przygotowanym na niektóre sytuacje, bo się je przerabiało w wersji "demo" :)

Zatem miałem sen testowy pod tytułem "otwarte trzecie oko". Jestem w tym śnie w jakimś dziwnym mieszkaniu i widzę, że w powietrzu unosi się mały brązowy punkt wielkości ziarna grochu. Punkt przemieszcza się tam i z powrotem. Myślę, jest dobrze, w końcu coś widzę. ( świadomość jak z reala ) Po kilku sekundach dołączają do tego latacza kolejne i lata już tego całkiem sporo. Za chwilkę w poprzek materializuje się strumień jasnego światła. Widać różne cienie i dziwne obiekty. Zaczynam się nieco niepokoić, czy to nie jest [przypadkiem lekka przesada. Po chwili na wysokości dwóch metrów nad ziemią pojawia się bardzo nieprzyjemna twarz i oczy wpatrzone wrogo we mnie. Tu już nie wytrzymałem i lekko się spociłem z napięcia ( świadomość cały czas jak w świecie realnym ) . Obrazy się skończyły i padło jakby takie niewypowiedziane pytanie "I jak?"
A ja na granicy zdenerwowania w eter:
-Spokojnie, spokojnie, jest, dobrze... jest dobrze, nie wycofuję się - i ocieram mentalny pot z czoła.:lol:

No po prostu kocham Tych Moich za to cudowne poczucie humoru a przy okazji wspaniałe wyczucie co i w jaki sposób pokazać, zanim władują mnie na głęboką wodę. ;)

Ciacho
Posty: 206
Rejestracja: czw sie 13, 2009 5:37 pm

Post autor: Ciacho » pn sie 31, 2009 12:28 pm

Zgodzę się z Tobą Daltar, że wszystkie doświadczenia otrzymujemy tylko ciut powyżej wytrzymałości.
Ja widzeć nigdy ne chciałam - w sensie osób/dusz/duchów. Więc zobaczyłam szary "rój". Na dzień dzisiejszy zobaczenie Przewodnika jest dla mnie wyzwaniem ;p. Chociał 'kogoś" widuję, na szczęście dość niewyraźnie ;)
behind blue eyes

paul 023
Posty: 736
Rejestracja: śr maja 21, 2008 4:22 pm

Post autor: paul 023 » pn sie 31, 2009 9:00 pm

ewa.fortuna1 pisze:Hmm ja to nawet nie wiem jak to u mnie się zaczęło? Gdy by nie kurs Moena to nawet bym nie wiedziała,ze potrafię widzieć na odległość. W prawdzie od lat w miejscu trzeciego oka czuje łaskotanie,mrowienie,ale dopiero tydzień temu dowiedziałam sie ,że w ten sposób otwiera sie podobno trzecie oko. :| hmmm moze?
Daltar podesłał na forum linka do filmiku o medytacji parę dni temu i własnie z tego filmiku dowiedzałam sie o tym mrowieniu,swędzeniu ;) Nigdy wczesniej nie zastanawiałam sie czemu na czole ciągle mnie coś łaskocze.
Ewa czytając twój post bardzo mnie zaskoczył trochę ponieważ nieraz mi się
zdarzyło, że mnie swędziało na czole w okolicy czakry. Ale powiem tak,że kiedy mnie swędziało zdawało mi się, że to jakiś włos. Wprawdzie włosów nie mam długich, ale też
rzeczywiście zdarza się, że to przez włosa mnie tak swędziało.
raz albo parę razy(dokładnie nie pamiętam teraz ile) swędziało, mnie i kiedy sprawdziłem
czy to przez włosa mnie tak swędzi i się okazało,że to nie przez włosa..

Teraz wiele do myślenia mi daje twój post>
Od dziś będę bardziej starał się zwracać uwagę na to niż poprzednio.

Fakt, iż filmu nie oglądałem jeszcze do tej pory o którym tu wszyscy piszą.

Pozdrawiam

Sara

Post autor: Sara » wt wrz 01, 2009 7:42 am

Otwieranie sie trzeciego oka najbardziej kojarzy mi się z takim niezbyt przyjemnym uczuciem z tyłu głowy, na potylicy - tak, jakby coś się tam wewnątrz rozszerzało , aż urosło sobie do rozmiarów, jakich ma być i odtąd dobrze sluży ....
To coś kojarzę konkretnie z szyszynką , bo też ona jest bardzo często kojarzona -razem z przysadką mózgową - z trzecim okiem...

Szyszynka ma nawet trochę komórek pigmentowych, które znajdują sie w oczach :
http://www.vismaya-maitreya.pl/kundalin ... zgowa.html


To 'rośnięcie ' szyszynki ( oczywiście tego nie badałam oficjalnie , to tylko moja prywatna opinia) jest wg mnie wynikiem podziałania przez nasze WJ lub inne specjalizujace sie w tym dusze odpowiednich wiązek energii ...
(swego czasu nawet czytałam o tym w ksiażkach Eli Nowalskiej )

Na pewno też z działaniem trzeciego oka związana jest - przynajmniej u mnie - czakra znajdujaca się z przodu czoła - pomiedzy i troche nad oczami .

Kiedyś - gdy zaczynałam gadać z duszami , złośliwe duszyczki , aby mi to uniemożliwic, potrafiły napchac mi tam tyle brudnej energii, że każda mysl ruszała mi się z prędkością zółwia, wogóle nie potrafiłam kojarzyc , analizowac, a słyszałam od dusz ledwo co drugie słowo czy wiązkę .....

( podobne uczucia - jakby przytępienia, braku mozliwosci szybkiego myślenia , niemoznosci zebrania mysli mamy przy zapaleniu zatok i zatorach energetycznych, które sie tam wtedy fizjologicznie tworzą )

Teraz, w podobnych atakach , od razu sama czyszczę lub proszę WJ o oczyszczenie z tej waty energetycznej , jak nazywam tą napchaną na siłe energię ......

Co do widzenia energii , dusz czy jakis ' zjawisk' energetycznych na stałe i na co dzień , to miałam kiedys podobną rozmowę z WJ, do rozmowy Daltara , i skonczyło sie u mnie na braku zgody na to widzenie .. Od czasu do czasu ponawiam prosbę, i nadal mam szlaban ....

No cóż, sama tego juz nie' przeskoczę '...jednak ciekawa jestem , jak to WJ przeskoczy, gdy wyjdę już z ciała ostatecznie ....bo póki co, to na OOBE tez nie ma zgody ....
(kiedyś WJ było na tyle szczere, ze stwierdziło, ze po tym,. co sobie zaplanowalismy , to chyba bym momentami do tego ciała nie chciała wracać ....)

Wrrr..... moze sie zdziwicie tymi moim narzekaniem , ale jestem własnie na etapie dyskusji z WJ...same zakazy....tego nie, tamtego mnie ...... warczę i warczę na niego bez przerwy ...... i na tym sie konczy, bo nic nie pomaga ....tyle dobrze, że dobrze jest sie czasami wystresowac , i to w obecności tego, kto jest przyczyną tego stresu ......

buzka :)

Daltar
Posty: 632
Rejestracja: czw mar 12, 2009 10:25 pm

Post autor: Daltar » wt wrz 01, 2009 8:43 am

Saro, czytając Twojego posta mam wrażenie, że w tych szlabanach tkwi jakiś haczyk. I nie wiem czemu, ale zwizualizował mi się obraz osoby, która owszem warczy, ale to warczenie jest raczej pomrukami niezadowolenia i niestety wycofywania się ze skwaszoną miną. Może chodzi oto, że rozmowa powinna przebiegać nieco inaczej, niż z poziomu marudzące dziecko - Zaborczy rodzic, który dla jego dobra nie chce puścić do "wesołego miasteczka" bo można przecież spaść z karuzeli? Może trzeba podejść do nich z poziomu partnera a nie petenta? Może się mylę, ale czasem chyba warto grzecznie acz stanowczo postawić na swoim i czasem tupnąć nogą? A jakby tak nieco więcej pewności siebie? Ja na Twoim miejscu negocjował bym do oporu i przedstawiał milion argumentów za. Robił bym to tak długo, aż cała sytuacja nie została by przetrawiona i rozcząśnięta na atomy. Dopiero wtedy podjął bym świadomą, przemyślaną decyzję. Jeśli ktokolwiek ma się sparzyć w tym eksperymencie, to będziesz właśnie Ty, więc to Ty ryzykujesz najwięcej. Powiedz im to. I podkreśl, że takie ryzyko podejmiesz świadomie ( no chyba, że faktycznie gdzieś w głębi się boisz i blokujesz się na poziomie świadomości ).
Co Ty na to Saro?

za_mgłą

Post autor: za_mgłą » wt wrz 01, 2009 9:13 am

Ach
jak slysze o szyszynce to mi sie dobrze robi.
I nie dlatego, ze to jakies brednie. NIE!!!
z medycznego puntku widzenia :) szyszynka jako organ w ogole nie jest nam do niczego potrzebna. oczywiscie jest polaczona w minimalnym stopniu z oczami, do ktroego dochadza bodzce swiatla.no i , ze jak nie uzywana to nam zanika, badania dowodza, ze jest mniejsza niz tam ze 100 lat temu.
i tyle, szanowna, zimna medycyna powiada.
No, ale nie bylabym soba, gdybym nie zawedrowala ktoregos dnia do tej wlasnie szyszynki w mojej glowie. chcac sobie podkrecic czakre trzeciego oka, i w ogole cala glowe, co by mi sie w niej zdeczka rozjasnilo, zaczelam ja ogladac.
wyciagalam oczywiscie brudna energie, podrzucana przez moje JA, milusinskich :diabel: ( Saro okreslenie, jaknajberdziej mi sie spodobalo) wszystko to wolalo do mnie, ze
- zrobisz sobie krzywde
- zrobisz balagan
- nie ruszaj
- popadaja wszyscy bliscy
do trzech informacji zastanawialam sie o jak bardzo, od czwartej wystawilam armate i zaczelam dyskutowac.
warczalam jak wsciekla, glowa bolala jak oszalala, w ogole nie moglam uzyskac zadnych informacji po za tymi czterema. w koncu jak stalam tak postanowilam
- znam siebie, znam swoje granice, skoro Ona jest ta szyszynka to ja musze dowiedziec sie do czego!!!
Astral.
oczyszcanie banki, plukanie, masowanie, sciaganie ssawkami zabrudzen i tysiace monologow i dialogow z WJ.
pewnego dnia, zahuczalo, zagrzytalo i nic.... doszlam do wniosku, ze glowe sobie popsulam i koniec zabawy.
zaczelam sprawdzac, nic nie widze, czarna dziura, zero Dusz, Aniolkow, k..... zalamana bylam, obrazona na siebie, ze przegielam.
Astral w realu :)
nade mna czarna plama, ksztalt rombu wisi na suficie i huczy
- o matko bosssska
plama huczy dalej, tv wariuje
- ja pier.....le
zamarlam, nawet nie wiem czy oddychalam, zaczelam ja obserwowac, latala pod sufitem, podswiadomosc mowila, zebym jeszcze cicho siedziala
plama wedrowala, wzrokiem zahaczylam o mlodego, siedzial i bawil sie, wrocilam do plamy, wedrowala dalej. podswiadomosc - juz wiesz, juz widzisz, mozesz pokazac sie.
zacmokalam w sufit. plama jak dziki pies rzucila sie w moja strone. przytulania nie bylo konca, bo kiedy probowalam ja od siebie odepchnac ona na nowo stawala sie silna. w koncu jakos po pol godzinie, plama zaczela schodzic w jasna plame, zaczelam odpoczywac, powalilo mnie zmeczenie, tak bardzo chcialo mi sie spac.
zasnelam.
przez sen slysze Mlodego jak dobija sie do mnie, mrucze, nie mam sily otworzyc oczu.
i w pewnym momencie, odkrywam, ze go widze, bez wyjscia z ciala, bo leze jak kloda i fizycznie i duchowo. ale widze, ale jak? tysiac pytan? co widzi? jak nie moj Duch? co widzi? poczulam najprzyjemniejszy masaz w srodku glowy jaki tylko moglam sobie wymarzyc.
Wiec sie da, raz dobitnie, byc moze Saro kochana, juz to masz, tylko teraz jak i u mnie znowu mi cos przeszkadza i uwiera. Przyjzyj sie oczami, ktore wiedza wiecej niz Twoje.


pozdro

ODPOWIEDZ

Wróć do „Inne niefizyczne doświadczenia”