Parę ostatnich przeczytałem, skąd ci magowie i te opowieści, to jakiś wyśniony horror po 5 litrach zagryzionych zgniłym ogórkiem. Co się tutaj dzieje?
Poczytałem dzisiaj kolejnych parę stron. Nie wariujcie z tymi bytami i kompetentna poMOcą. To tak nie działa - to kicha naciągana, od tego się nie umiera zaraz. Parę klusek na plecach to żadna tragedia, ale świadomość przylepy to jest problem. Kichy się skręcają ze strachu i zaczyna się tragedia i szerzenie paniki. Ktoś miał kiedyś prawdziwego ducha w sobie? Ale takiego najprawdziwszego a nie PRZYPUSZCZANEGO?.
Pamietam jak po odzyskach w Boduszewie babka chwyciła mnie za nogę. Niby nic szczególnego, żadnych sensacji, choc w plecach uwierało przy spaniu. Przy stole zaczęła mi się wgramalić po plecach, szur, szur, ciągnie ślimakiem po glowie. Conchita odskoczyła wystraszona wręcz krzycząc. Zbychu coś ci na głowie siedzi. Patrze a tam starucha mi pnie się na głowę. ha , myślę jak pod drzwiami będzie stać rano krowa, znaczy juz po mnie ratunku wtedy,To, moja babcia kochana.
Wsadziłem ja po kryjomu w Roxane, choć chciałem w zegar- haha, niech przeżyje swoje sensacje. Ta w zamian wetknęła mi banana zmyślonego w ucho, bolało psia mac pol roku.
Kiedyś wlazły we mnie 3 duchy u tarocistki , jeden darł się prze ze mnie. Gały wytarłem z wrażenia, bo nie swoim mówiłem, ale trzymam się dzielnie i patrze. I czy padłem , zginałem, utraciłem indywiduum, a nie , korona mi nie spadła. Takie jest z tymi magami, mondre głowy, To strach i panika. Zwykła SENSACJA I robienie w portki.
Wysluchane opowiesci Wlodka w jednym odcinku
Zbyszek weź i nie pisz o naszych intymnych żartach i psikusach, bo teraz jak kogoś będzie bolec ucho to się zacznie nagonka w necie, że to moje magiczne banany i powsadzają mnie w magiczne klatki antydemoniczne i znowu będziesz musiał mnie ratować )))
A na poważnie: przeprowadziłam kilka rozmów z "poszkodowanymi", mam swoje wnioski, po konsultacji z Conchitą zostaną podane odpowiednie informacje i zmiany w regulaminie.
Pijawka i Oran - bardzo Wam dziękuję za zwrócenie uwagi na to w jaki sposób walczy się z Włodkiem, z jakiego poziomu. Robiłam co mogłam, żeby pozostać bezstronna, licząc na to, że ktoś to w końcu zauważy.
Teraz kiedy mogę już się wypowiadać, bo "śledztwo inkwizycyjne" uważam za zamknięte" powiem tylko, że żenującym jest publiczne wywlekanie prywatnych spraw Włodka i pławienie się w tej schizie, oraz namawianie do tego innych. To się tyczy nie tylko obozu anty-włodkowego, ale wszystkich.
Na pocieszenie powiem Wam, że takie zjawisko jest obecnie nagminne u wysoko rozwiniętych istot w naszym polskim światku ezo-schizy. Osobiście im częściej słyszę, że ktoś powtarza o aloha, tym dalej uciekam.
Temat zamykam, życzę wszystkim cudownego weekendu i sporej dawki opamiętania.
A na poważnie: przeprowadziłam kilka rozmów z "poszkodowanymi", mam swoje wnioski, po konsultacji z Conchitą zostaną podane odpowiednie informacje i zmiany w regulaminie.
Pijawka i Oran - bardzo Wam dziękuję za zwrócenie uwagi na to w jaki sposób walczy się z Włodkiem, z jakiego poziomu. Robiłam co mogłam, żeby pozostać bezstronna, licząc na to, że ktoś to w końcu zauważy.
Teraz kiedy mogę już się wypowiadać, bo "śledztwo inkwizycyjne" uważam za zamknięte" powiem tylko, że żenującym jest publiczne wywlekanie prywatnych spraw Włodka i pławienie się w tej schizie, oraz namawianie do tego innych. To się tyczy nie tylko obozu anty-włodkowego, ale wszystkich.
Na pocieszenie powiem Wam, że takie zjawisko jest obecnie nagminne u wysoko rozwiniętych istot w naszym polskim światku ezo-schizy. Osobiście im częściej słyszę, że ktoś powtarza o aloha, tym dalej uciekam.
Temat zamykam, życzę wszystkim cudownego weekendu i sporej dawki opamiętania.
"Idź swoją drogą, a ludzie niech mówią, co chcą."
-- Alighieri Dante
-- Alighieri Dante